To Opowiadanie jest autorstwa Montez. |
---|
Na korytarzach w Ministerstwie Magii było tłocznie tego poranka. Personel nadal żył mistrzostwami świata w quidditcha. Jedni przeżywali wygraną Irlandii, a inni wyczarowaniem przez skrzata domowego Mrocznego Znaku, oraz pojawienie się śmierciożerców. Choć ten tłok i donośne rozmowy nie przeszkadzały dla niektórych załatwienia spraw na temat grubości kociołków.
- Witam, czy zastałem pana Crouch'a?
- Pan Crouch jest zajęty i prosił aby...
- Nie zajmę mu dużo czasu – zagadnął Percy Weasley, trzykrotnie pukając do drzwi gabinetu Bertemiusza Crouch'a.
Gdy wszedł do środka został siedzącego za mahoniowym biurkiem Crouch'a czytającego Proroka Codziennego tego dnia był jak zawsze świeżo ogolony, w nowym przypasowanym garniturze, lecz co dla Percy'ego było bardzo dziwne jego zazwyczaj ułożone włosy teraz miały kilka kosmyków w zupełnie inna stronę, a kilka dziwnie sterczały.
- Dzień dobry panie Crouch. Właśnie ukończyłem raport na temat standardowych grubości kociołków o który mnie pan prosił – wyrecytował Percy kładąc na blacie biurka raport składający się z piętnastu stron.
Crouch tylko zerknął ukradkiem za gazety na lezący przed nim złożony raport, nic nie mówiąc.
- Chciałbym jednak dodać, że moim zdanie grubość kociołka powinien być...
- Bardzo dziękuje panie Weatherby – przerwał mu słabym głosem Crouch – możesz odejść.
Percy jakby właśnie został uderzony w twarz wyszedł z gabinetu swojego szefa, kompletnie zaskoczony tym co zobaczył i doświadczył, jednak po chwili stwierdził, że to pewnie przez to, że Crouch nie ma już smugi w postaci swojego skrzata.